wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 13

Przyjaciele umilkli, a rudowłosa zdezorientowana ruszyła za kobietą. Szły pustymi korytarzami, aż w końcu zatrzymały się przed drzwiami gabinetu dyrektorki. Bibliotekarka wepchnęła rudowłosą do środka i odmaszerowała. Zielonooka postąpiła parę kroków do przodu i stanęła w podłużnym gabinecie o ścianach wyłożonych niebieskim atłasem.
-Chciała mnie pani widzieć, pani Pedretti? - szepnęła speszona dziewczyna.
-Tak, panno Evans. Proszę usiąść, obawiam się, że nie mam dobrych wiadomości - rzekła zmieszana dyrektorka patrząc na nią znad listu.
Dziewczyna nie mącąc ciszy panującej w pomieszczeniu podeszła do miękkiego fotela i usiadła na nim. Kobieta westchnęła i podała uczennicy kartkę. Lily zdezorientowana przejęła ją i zerknęła na treść. Był to list.
Panno Pedretti,
Z przykrością zawiadamiamy, że dziś w nocy o godzinie 23.59 w Paryżu
znaleziono ciało prawnej opiekunki, jednej z pani uczennic. Ebe Massif
leżała w magicznej dzielnicy bez ruchu, czy jakichkolwiek oznak życia.
Mimo szybkiej interwencji medyków nie udało się przywrócić jej życia.
Składamy kondolencje nieletniej pannie Evans i nakazujemy przeniesienie
jej do domu poprzednich opiekunów, którzy wyrazili zgodę i podpisali papiery
dotyczące przeniesienia do angielskiej Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Szczegółowe dane dotyczące podróży Panna Evans otrzyma listownie
jutro.
Z wyrazami szacunku
Rada Magii i Edukacji Nieletnich Czarownic i Czarodziejów

W oczach rudowłosej zalśniły łzy, kiedy podniosła wzrok znad listu.
-J-jak to?
-Naprawdę mi przykro panno Evans - kobieta sprawiała wrażenie, jakby faktycznie przejęła się śmiercią ciotki Ebe.
-Wiadomo jak to się stało?
Dyrektorka spuściła oczy na stosik kartek leżący idealnie równo na szarym biurku.
-A kto to zrobił? - kontynuowała rudowłosa.
-Niestety panno Evans, nie wiemy nic.
Nastolatka zacisnęła palce na kartce i podniosła się z fotela.
-Mogę już iść?
Pedretti skinęła głową, a zielonooka opuściła pomieszczenie. Nie wróciła do biblioteki. Ruszyła prosto do swojej sypialni. Opadła na łóżko i wtuliła twarz w puchową poduszkę uprzednio zasuwając kotary łóżka. Z jej oczu pociekła niezliczona ilość łez. Czuła się jakby wróciła do złego koszmaru. Przeżywała powtórkę ze zdarzenia w dzieciństwie, kiedy trudem przeszła przez śmierć rodziców. Przez szloch nie usłyszała otwieranych drzwi. Poczuła dopiero ciepłe ramiona na swoim tułowiu. Usiadła i spojrzała na przyjaciół.
-Co się stało Lilith?
Dziewczyna skierowała zielone oczy na Lucasa po czym przytuliła się do niego mocno. Zdezorientowany Francuz zaczął ją głaskać po głowie i szeptać coś nieskładnie.
-M-moja...
Rudowłosa zaszlochała spazmatycznie.
-Ciocia E-e-ebe... O-ona... O-o-ona...
-Spokojnie Lill... Masz jeszcze nas - szepnęła brunetka.
-A my nigdy cię nie zostawimy - dodał Nicolai.
-Nie ważne co się stanie, zawsze będziemy z tobą - odezwała się Charlotte.
Łzy już nie płynęły z oczu rudej, a dziewczyna nie szlochała bezsilnie.
-Mam wracać do Anglii. Dziś przyślą mi list z biletem do Szkoły w Anglii - oznajmiła podnosząc zapłakane oczy na przyjaciół.
Zamarli. Piątka ściśnięta wokół Lily otworzyła szeroko oczy.
Louis już otwierał usta, by coś powiedzieć, jednak przerwało mu huczenie sowy, która wpadła do pokoju, upuściła na łóżko list i odleciała bijąc skrzydłami. Przyjaciele wbili wzrok w kopertę, jakby ona była wszystkiemu winna, jakby ona wydała ten wyrok. W końcu któreś z nich sięgnęło po nią i drżącymi rękami otworzyło. Potem ktoś zaczął czytać.
Szanowna Panno Evans.
Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Niezbędne podręczniki i wyposażenie będą czekać na panią w szkole.
Nasz przedstawiciel przyjedzie po panią do szkoły dnia 5 września i zabierze panią do Hogwartu.
Z wyrazami szacunku
Profesor McGonagall 
W pomieszczeniu zapadła cisza, przerywana urywanymi oddechami, a potem Luke wyszeptał:
-Piąty jest pojutrze.
Lily wzięła głęboki wdech.
-Nie chcę was zostawiać. Jesteście moimi przyjaciółmi, nie poradzę sobie bez was - szepnęła.
-Lilith, my zawsze będziemy z tobą. Nie martw się. Zawsze znajdziemy drogę, żeby się z tobą zobaczyć - oznajmiła pewnie Lottie, po czym objęła przyjaciółkę.
Po chwili zielonooka miażdżona była w uścisku i na jej ustach powoli pojawił się uśmiech. Może nie miała już ciotki, ale zyskała trzy siostry i dwóch braci, którzy mieli z nią być z nią niezależnie od wszystkiego.
_________________________________________________
Ok, chciałam dla was skończyć ten rozdział i wstawić go jeszcze dzisiaj, więc jest nieco krótkawy, poza tym miałam tylko 2 godz na dokończenie go, więc... No wiecie ;) Nigra, nie musisz się wstydzić ;) Szczerze mówiąc może to i lepiej, że nie skomentowałaś, bo kiedy miałam tą rozsypkę emocjonalną to wszystko mnie denerwowało i po kolei wszystko wyskakiwało ze swojego normalnego toru. Ale tak na serio, to jest mi bardzo miło. Sądziłam, że to co piszę to wypociny i szczerze się cieszę, że tobie się podoba. Co do znania mnie... Czy ja wiem, czy jestem tak interesującą osobą *rumieni się*... Ale ja też cię kocham i was wszystkie, dziewczyny :**
No to się rozczuliłam i rozpisałam ;)

Przesyłam całusy i pozdrowienia
Zuza
PS. Sarah, Nigra powiedzcie proszę gdzie chcecie być informowane o nowych notkach? Nadal tak samo?

3 komentarze:

  1. Tak sobie, jak to codziennie, wchodzę na wszystkie zakładki - blogi. Nagle z mojego gardła wydobywa się pisk. Zuza dała nowy rozdział :D Czytam - genialne. Żadnych błędów nie wyłapałam, więc gratulację. Nie będę dłużej się rozpisywać, tylko wiedz, że się cieszę, że ci się w życiu poprawia.
    Całusy,
    Nigra.
    PS. Weny i chęci !
    PPS. Piękny szablon, chociaż tło bym zmieniła. Przez te światełka, dostaję oczopląsu :D
    PPPS. Ja bym prosiła o informowanie o NN na GG - 44196597 :))

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Chciałam bardzo przeprosić cię za niedopilnowanie... Nie wiem jak to się stało że nie przeczytałam tego rozdziału!
    2. Ciotka Ebe nie żyje.?! No błagam... To była taka fajna babka ;) Ja nie chce by ona wracała do Potterów! James znów bd dziwnie sie zachowywał... No ale w Hogwarcie jest też Severus i zapewne reszta jego znajomych... :D

    Czekam na kolejne rozdziały

    Całuję, Sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciocia Ebe!!!? Why?!?!?! Life is very, very brutal! Może nie potrzebnie narzekałam na tą francuską szkołę ;( No, ale będzie się działo! Chciałabym zobaczyć minę Potter'a jak ją spotka Lily! Szkoda mi Rudej z tego co wiem to zabiłaś już wszystkich członków jej rodziny. Dobra kończę narzekać!
    Gorąco pozdrawiam Amelia

    OdpowiedzUsuń