-Dorcas? Dorcas,otwórz drzwi - prosiła Evansówna, uderzając w podwójne dębowe drzwi.
Westchnęła znużona, kiedy nie dostała odpowiedzi i oparła się plecami o jedno ze skrzydeł wejścia.
-Wiesz, że bym im nie powiedziała, prawda? - spytała w końcu, przymykając oczy i w duchu prosząc o to, by Meadowes wreszcie otworzyła.
W końcu po dłuższej chwili drzwi ustąpiły. Rudowłosa weszła do dormitorium i zamknęła drzwi za sobą.
Na środku pomieszczenia siedziała dziewczyna burzą poplątanych ciemnych włosów i z zainteresowaniem wpatrywała się w swoje dłonie.
Po chwili wahania zielonooka podeszła do niej i usiadła na przeciwko, obserwując nastolatkę uważnie.
-Nie powiedziałabym im - mruknęła, a ciemnowłosa ledwie zauważalnie skinęła głową.
-Wiem.
-Więc czemu tak zareagowałaś? - Lily zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc postępowania koleżanki.
Meadowes podniosła wzrok, a oczom rudej ukazały się jej duże, teraz czerwone i zapuchnięte od płaczu oczy.
-Nie wiem - szepnęła - Ja... Po prostu... On... - nastolatka westchnęła - Wydaje mi się, że... Może go lubię, ale... Na Merlina, to jest w końcu Syriusz Black! - zawołała w końcu zdenerwowana, mnąc w palcach materiał koszulki z jakimś nadrukiem.
Rude brwi powędrowały do góry, ukazując zdziwienie ich właścicielki.
-I co z tego?
-Nie zrozumiesz - skrzywiła się ciemnowłosa, po czym podniosła się i zerknęła na Lily - Proszę, nie mów nikomu - dodała.
Dziewczyna przeczesała palcami rude włosy i westchnęła, ale z rezygnacją skinęła głową.
-Dzięki, Lily - Dorcas posłała jej jeden z tych uśmiechów, które wywoływały instynkt opiekuńczy.
Potem ciemnowłosa uściskała ją krótko i pobiegła do lustra, by przepłukać, wciąż zapuchnięte, mimo braku łez, oczy i ukryć oznaki słabości.
W końcu kiedy młoda czarownica się odwróciła, niemal świeciła. To zbiło Evans z tropu. Oczy brunetki świeciły radośnie, a jej usta wygięte były w szerokim uśmiechu. Nic nie dawało znaku, że chwilę wcześniej wypłakiwała sobie oczy.
-Idziemy? Na pewno Meg się martwi. Tak samo Vanessa. One odczuwają potrzebę opiekowania się nami. Znając je, to aż dziwne, że jeszcze to nie wpadły - zaśmiała się Meadowes.
Lily nie mogła przestać gapić się na wyższą od niej dziewczynę, ze zmarszczonymi brwiami, i zaskoczeniem na twarzy.
-Co? Mam coś na twarzy? - spytała brunetka, przygryzając wargę i zerknęła w lustro wiszące na ścianie dormitorium.
Zielonooka pokręciła przecząco głową nadal w milczeniu obserwując nową koleżankę, która skierowała się ku drzwiom.
-Dobrze. Chodźmy już, jestem głodna - ponagliła rudowłosą i opuściła dormitorium.
Do końca obiadu Evans uważnie obserwowała zachowanie Dorcas, która zdawała się tego nie zauważać, albo najzwyczajniej w świecie ją ignorowała. Lily stawiała na to drugie.
Ich powrót nie pozostał niezauważony. Kiedy tylko przekroczyły próg Wielkiej Sali, oczy wszystkich gryfonów zwróciły się na nie, a w ich ślady poszli krukoni i puchoni, a nawet kilkoro ślizgonów. Lily natychmiastowo spuściła wzrok, speszona, ale brunetka zdawała się nie przejmować spojrzeniami, bo po prostu ruszyła wzdłuż stołu, ciągnąc ją za sobą. Dopiero kiedy usiadły w pomieszczeniu ponownie rozległ się gwar rozmów, uczniowie, niemalże przekrzykiwali siebie nawzajem.
-Dor, wszystko w porządku? - spytała w końcu Megan, zerkając na koleżanki, które również niepewnie obserwowały Meadowes, jakby ta miała się zaraz rozsypać.
-Oczywiście. W jak najlepszym, czemu miało by być inaczej? - spytała Dorcas, tylko na chwile przerywając rozmowę z Jamesem, po chwili wracając do konwersacji o Quidditchu.
Meg skorzystała z tego, że brunetka nie zwracała na nie uwagi i zerknęła Lily, która ledwie zauważalnie pokręciła głową na "nie" po czym wzruszyła ramionami, trochę jakby chciała powiedzieć. "Nie wiem co się dzieje, mnie nie pytaj. Wiem tylko, że coś jest nie tak".I tak właśnie było.
Po obiedzie dziewczyny wróciły do dormitorium, a gdy tylko się tam znalazły, Megan i Vanessa niemal rzuciły się na Dorcas.
-A teraz grzecznie wyjaśnisz nam o co chodzi. Jak na spowiedzi - mruknęła szatynka.
Ciemnowłosa tylko uśmiechnęła się niewinnie i pokręciła głową.
-Ale mówię wam, naprawdę nic się nie dzieje. Wszystko jest w porządku - zapewniła je z tak promiennym uśmiechem, że gdyby Lily nie widziała w jakim stanie dziewczyna była wcześniej, uwierzyła by jej.
Pett najwyraźniej też nie uwierzyła w kłamstwo czarownicy, bo wywróciła oczami.
-Dor, znamy cię zbyt długo. Mów co się dzieje.
Brunetka skrzyżowała ramiona na piersi i pokręciła głową.
-Nic się nie dzieje. Zostawcie mnie już - mruknęła i odepchnęła się od ściany, po czym ruszyła w kierunku drzwi - Jestem spóźniona na trening.
Kiedy brunetka opuściła pokój, Megan i Vanessa spojrzały na siebie i westchnęły.
-Nie powie wam. Najwyraźniej jest typem, który nie mówi o tym, jeśli ma problemy. Upiera się, że sama je rozwiąże- mruknęła Lily.
Blondynka westchnęła.
-Nie przyjmuje do siebie tego, że się o nią martwimy.
Evans tylko skinęła lekko głową i wzruszyła ramionami.
-To... Dorcas gra w drużynie? - spytała w końcu, by przerwać ciszę.
Na ustach Vanessy pojawił się lekki uśmiech.
-Tak. Jako ścigająca. Jest naprawdę niezła. Po tym jak się zachowują w szkole, nie zgadłabyś jak dobrze dogadują się z Blackiem na boisku - zaśmiała się cicho.
Lily, uniosła brew.
-Wydaje mi się, że się domyślam - odparła, unosząc lekko kąciki ust.
-Mam nadzieję, że wróci wcześniej niż ostatnio. Nie może zaspać pierwszego dnia szkoły - westchnęła Vanessa.
-Przecież treningi kończą się stosunkowo wcześnie - zmarszczyła brwi zielonooka.
Megan uniosła kąciki ust w smutnym pół uśmiechu.
-Dorcas nie poszła na trening
________________________________________
Dobra, wiem, rozdział beznadziejny, ale stresuję się rekrutacją do liceum, poza tym nie mogę spać w nocy, bo swędzą mnie szwy i tak to jakoś wyszło.
W ogóle jestem jakaś dziwna ostatnio. Wstałam wczoraj o 2 w nocy i napisałam cały epilog do tego opowiadania, a właściwie dwie wersje epilogu, więc informuję was, że już wiem jak się wszystko skończy. Opowiadanie pewnie będzie miało ok. 100 rozdziałów (jeśli uda mi się tyle napisać) więc jeszcze trochę się mnie nie pozbędziecie ;)
Love xx
Z.
Cudowny rozdział !! Kiedy przewidujesz następny ?
OdpowiedzUsuń